młoda dziewczyna na stateczku patrzy w dal

Mieliśmy ostrą kontrolę [WYWIAD]

11 minutes

Co wydarzyło się dalej w Dubaju? Druga część wywiadu z kassanderką, czyli Kassandrą Koziorowicz

Redaktor: Spodobało mi się twoje sformułowanie, że to są realni ludzie. Zatem ich historie też są realne. Wobec tego, czy mogłabyś zdradzić jedną bądź kilka ciekawych ciekawostek ze swoich podróży?
Kassandra Koziorowicz: Generalnie jestem magnesem dla dziwnych sytuacji, więc jest ich sporo. Mam taką jedną, najbardziej hardkorową historię. Byłam ze znajomymi w Dubaju, już wracaliśmy, mieliśmy samolot do Polski. Komunikaty były po arabsku, więc za bardzo nikt nie rozumiał, o co chodzi. Nagle podeszły do mnie dwie panie. Tam na lotnisku jest wyraźny podział na pracę kobiet i mężczyzn. Podeszły te dwie panie, złapały mnie za ramię i po prostu jak dziecko ciągnęły. Nie wiedziałam, o co w ogóle chodzi. Mówiły do mnie po arabsku, totalnie ich nie rozumiałam. W końcu uświadomiły sobie, że nie rozumiem i zaczęły po angielsku tłumaczyć, że dostali zgłoszenie od lokalnej policji, że jakaś kobieta próbuje uciec z kraju i właśnie jest na lotnisku. Ten rysopis akurat pasował do mnie. Miałam taką samą sukienkę i byłyśmy podobne posturą. Po prostu wzięli mnie za tę uciekinierkę. I siedziałam w takiej kanciapie, było tam ciemno i zimno…

Czekałam, aż podejmą decyzję czy jestem tą uciekinierką. Dostałam bardzo dużo pytań odnośnie paszportu, czy na pewno jest prawdziwy, czy Gdynia jest miastem w Polsce (tam się urodziłam). Trudno bronić się w takiej sytuacji, jak nie wie się, o co chodzi. Ale wypuszczono mnie, jak widać (śmiech), i latam dalej po świecie.

Na pewno ta sytuacja była też szokująca dla twoich znajomych…
To śmieszne, bo jakoś tak się wszyscy rozeszli, że na początku nikt się nie skapnął, że mnie nie ma (śmiech). Później tylko pytali się, dlaczego tak długo mnie nie było. A ja wtedy opowiedziałam im, jaką miałam historię.

„Też odnośnie mojego wyjazdu na Kaukaz i wiz w paszporcie. Azerbejdżan nie zawsze wpuszcza ludzi, którzy mają pieczątkę z Armenii i na odwrót."

To jest trochę wyrywkowe, tyczy się turystów. Mieliśmy dość ostrą kontrolę jak wracaliśmy do Armenii (znajdź ciekawe Miejsca z aplikają Findia), były między innymi pytania o to, ile chcemy wydać pieniędzy. Jak już udało się nam przejść tę kontrolę, autobus którym jechaliśmy miał wypadek, więc musieliśmy szukać innego transportu.

Podróż może dać wszystko, to buduje wspomnienia. Wiadomo, że są też gorsze sytuacje. Przykładowo, w czterdziestostopniowym upale szukaliśmy transportu, a to było po dwugodzinnej kontroli. Ale z biegiem czasu to się fajnie wspomina…

Dużo podróżujesz ze znajomymi. Czy oni też wolą spontaniczne wypady?

Nie do końca (śmiech). Oni lubią podróżować, ale na pewno robią to w mniejszym zakresie niż ja z moim narzeczonym. Ostatnio. powiedziałam do niego: słuchaj, zabukowałam bilety. On mówi: okej, jaki termin? My się tak dopełniamy, on też jest narwany na zwiedzanie wszystkiego, co można.

uśmiechnięta dziewczyna w zoo obok małpy

Ze znajomymi jest ciężej zgadać się, bo każdy ma albo pracę, albo studia, albo dzieci. Żeby zgadać się na spontaniczny wyjazd po czterech krajach, to jest trudne. Zdarzały mi się takie wyjazdy ze znajomymi, ale na mniejszą skalę.

Jakie są twoje plany na kolejną podróż?
Wylatujemy do Bułgarii. Chciałabym odczarować wizerunek tego kraju. Jak komuś mówię, że lecę do Bułgarii, to wszystkim kojarzy się ze Złotymi Piaskami, słonecznym brzegiem, imprezami do rana, darmowymi drinkami. Chciałabym jednak zobaczyć Bułgarię bardziej lokalnie. Lecimy do Sofii, chcemy zobaczyć Płowdiw, który jest podobno najstarszym miastem w Europie. Chcemy zobaczyć ten kraj od strony kultury, zabytków (odkryj więcej Miejsc z aplikacją Findia)

Blisko jest Macedonia, więc myślę też o takim dwudniowym wyjeździe do Skopje. Macedonia jest bodajże w top pięć najrzadziej odwiedzanych krajów na świecie. Ludzi podobno nie zachwyca Macedonia. Byłam jednak już wcześniej objazdem po Macedonii i bardzo mi się podobało.

Lubię też Bałkany, ludzie tam są bardzo otwarci, gościnni. Chcę zrobić szybki tour po tych dwóch krajach i wyciągnąć z tego trochę wniosków, mniej turystycznych, a więcej życiowych.

Świetne jest to, że realizujesz swoje marzenia. Pojawia się pomysł odwiedzenia danego kraju i faktycznie go realizujesz…

Tak, teraz jest taki duży plan na wakacje. Musimy to planować szybciej, bo to nie jest tylko kwestia kupienia biletu. Planujemy zrobić wyjazd do Ameryki Środkowej. Nie jestem teraz w stanie dokładnie powiedzieć, jakie to będą kraje, ale na pewno będzie to Kuba, bo tutaj mamy już dograne rzeczy. Z Kuby będziemy poruszać się dalej, w kierunku Meksyku, dalej zobaczymy. To są takie podróże, gdzie trzeba trochę dłużej planować. Trzeba załatwiać ubezpieczenia, są zmiany czasu, jest jet lag…

W czerwcu mam lecieć do Londynu z koleżanką. Ten plan ciągle się przesuwa, ale myślę, że w końcu się to uda.

młoda dziewczyna siedzi przy fontannie

Trzymam kciuki w takim razie. Wiadomo, że podróże to poznanie nowych kultur, ludzi – jest to pewna przyjemność. Ale przyjemnością są też zainteresowania. Jakie są twoje?

Mam bardzo dużo zainteresowań. Przede wszystkim podróże, o czym wspomniałam. To już nie chodzi nawet o sam aspekt jeżdżenia gdzieś, ale ogólnie staram się otaczać programami i książkami podróżniczymi. Też fotografia. Robienie fajnych zdjęć i filmików na Instagram wymaga trochę czasu, ale jest to bardzo fascynujące. I na pewno modeling, bo w tym działam. Przyjemność sprawia mi fotografowanie, jak i bycie fotografowaną.

Dużo też mówię, co widać (śmiech). Potrzebuję otaczać się ludźmi, potrzebuję pomysłów i często chcę komuś o tym powiedzieć. Potrzebuję wyrzucić z siebie rzeczy, żeby móc później działać dalej. Też społeczne rzeczy są dla mnie ważne. Staram się w moich social mediach wstawiać ważne rzeczy. W dzień kobiet wstawiałam post odnośnie  tego, że nie wszystkie kobiety stać na podpaski. Staram się w ten sposób robić pożytek z moich social mediów.

Wiadomo, to konto nie jest przeogromne, ale dociera do jakiejś ilości osób, więc wydaje mi się, że warto te treści tak dobierać, żeby był z nich pożytek.

„Wielu osobom prowadzenie profilu wydaje się proste, ale to naprawdę wymaga sporo czasu, żeby to miało faktycznie odbiór."

Czy tworzysz plan tego, co wrzucasz do mediów społecznościowych?
Staram się. Na razie mój plan działa tak, że staram się publikować trzy posty podróżnicze, potem trzy związane z jakimiś innymi projektami, które realizuję we współpracy. Miejsca pokazuję na relacjach. Jeżeli chodzi o rolki podróżnicze, to po prostu opisuję jakieś miasto albo kraj, żeby móc jakoś zaciekawić ludzi. Niestety taka jest prawda, że jak nie ma śmiesznego kota albo mema, to niewiele osób to zainteresuje. Ale cieszę się, że jest mniejsza grupka odbiorcza, którą to faktycznie interesuje. I to chyba jest najważniejsze.

Może tego typu materiały, poruszające wątki społeczne, nie mają największej widowni, ale mogą wpływać na zmiany…
To prawda, taki mam właśnie cel. Przyznam szczerze, że nigdy chyba nie sądziłam, że będę angażowała się w takie tematy tak intensywnie. To trochę moja zajawka, ponieważ to daje dużo satysfakcji.

młoda dziewczyna bawi się z psem na górskiej łące

Chciałem jeszcze zapytać o jedną z twoich pasji – modeling. Czym dla ciebie on jest?
Na początku był dla mnie źródłem niepowodzeń i smutku. Modeling można rozumieć na wiele sposobów. Są osoby, dla których to po prostu zajawka. Ale jak chodziłam na te castingi, to niestety pojawiały się głosy krytyki, że jestem za niska, że mam jakąś bliznę i tak dalej. Teraz mi to nie przeszkadza. Ale na początku trudno było się przebić, w pewnym momencie po prostu odpuściłam. I wtedy właśnie ludzie sami zaczęli się do mnie odzywać.

„Zrozumiałam, że czasami przestajemy zauważać ludzi, którzy rzeczywiście byliby zainteresowani współpracą, nie otwieramy się na inny content."

Modeling pomógł mi zbudować pewność siebie, rozwinąć Instagrama (sprawdź profil na Instagramie) – nie ukrywam, że mam z tego pewne korzyści. Po części pozwolił mi zbudować całe moje życie, lepiej poznać siebie. Chodzenie w pokazach mody wymaga godzin prób, nauki, jak przebrać się w trzydzieści sekund. To daje takiego ducha walki i wytrwałości. Sam modeling to po prostu odgrywanie różnych ról podczas sesji zdjęciowych, ciekawa artystycznie rzecz.


Budowanie pewności siebie, o którym wspomniałaś, skojarzyło mi się z udziałem w różnych amatorskich grupach teatralnych – one też w tym pomagają. W nawiązaniu do tego, chciałem zapytać o kulisy. Jak modeling wygląda z zakulisowej perspektywy?
Momentami trochę toksycznie, nie będę ukrywać. Jednak to też dużo zależy od grupy modelek, z którymi przebywasz. Czasami jest tak, że jest duża presja, dużo wymagań i momentami rzeczywiście odechciewa się tego. Jest rywalizacja, ale ja już trochę odeszłam od tego, bo to stresujące. Agencje narzucają wiele wymagań, więc zaczęłam działać jako freelancer i to bardziej do mnie pasuje. Jestem spontanicznym człowiekiem, co już kilka razy podkreśliliśmy, który lubi wolność. Narzucanie czegoś, że na przykład nie możesz mieć kolczyka w nosie, masz za długie włosy, że mam być jeszcze szczuplejsza, nie możesz teraz polecieć na wakacje… to mnie zniechęciło. Kiedyś myślałam, że modeling tylko na tym polega, że trzeba być w agencji. Ale okazuje się, że nie trzeba i można sobie fajnie radzić. Zrozumiałam, że nigdy nie będę super high fashion modelką znaną na cały świat, ale to nie szkodzi, żeby robić to we własnym zakresie i rozwijać się w tym.


Czyli właściwie można by stwierdzić, że znalazłaś swoją niszę w świecie modelingu, przestrzeń dla siebie.
Stwierdziłam, że skoro lubię to robić, spróbuję to robić po swojemu i może komuś się spodoba. Znalazły się firmy, którym się spodobało, dzięki temu mogę dalej ciągnąć ten wózek. Wydaje mi się, że jestem dość komunikatywna i ludzie lubią ze mną współpracować. Nie jestem problematyczną osobą, to też ważne.

uśmiechnięta dziewczyna w górach

Wiele razy przewijał się już wątek spontaniczności. Jak można to połączyć z fotografią, skoro w niej często bardzo długo łapie się odpowiedni kadr?

Dużo zależy od nastawienia. Na wyjeździe całkiem przypadkiem zobaczę coś, powiem sobie: okej, zrobię temu zdjęcie. Nie jestem super profesjonalny fotografem, ale mam taką zajawkę do fotografowania. Znajdę coś fajnego, to po prostu robię temu zdjęcie.

Niektórzy lubią mieć wszystko poukładane. Mój chaos buduje całą moją osobę i uważam to za pozytywny aspekt, nie przeszkadza mi to (śmiech).

Często mamy takie nastawienie, że spontaniczność może być czymś negatywnym, ale tak naprawdę to wszystko zależy od tego, w którym kierunku to się rozwinie, nie warto zmieniać siebie na siłę…

To prawda. Jak byłam młodsza, to spotykałam się ze stygmatyzacją. Słyszałam, że należy mieć jedną pracę na etat – najlepiej jedną przez całe życie, mieszkanie, dzieci, wakacje raz w roku… Generalnie chodziło o to, by  wpasować się w te ramy społeczne. Na szczęście czasy się zmieniły, a co za tym idzie, moja rodzina inaczej patrzy na różne rzeczy. Jak wyjechałam do Wrocławia prawie cztery lata temu,to słyszałam, że nie da się połączyć studiów, modelingu i podróży. Wbrew pozorom, w tej spontaniczności trzeba trochę planować, żeby pogodzić ze sobą wszystkie rzeczy, ale też nie ma co się za bardzo ograniczać. Wiem, że ludzie potem żałują, że tak się bali robić coś ponad normy.

Zaobserwuj kassanderkę:

Instagram